Gabrysia i Łukaszek
OSTROWSCY



 

Gabrysia i Łukaszek
urodzili się
8 kwietnia 2004 roku,


 

 


 

Odwiedzono nas już
  razy!
 


Gadu-Gadu  48582


dodaj KACZORKI.pl
do
ULUBIONYCH

ustaw KACZORKI.pl
jako
STRONĘ STARTOWĄ


 

wpisz się do Księgi Gości
sign in to Guest Book

 

 

zobacz starą Księgę Gości

 


 

 


 

 


 

 


 

 


 

 



Ostatnie aktualizacje

27-02-2011

40. rocznica ślubu babci Jany i dziadka Włodka

stroje balowe

66. urodziny dziadka Włodka

Jasełka 2011

Grzybowce, Sylwester 2010

1. Dzień Świąt

Wigilia

Wigilia w przedszkolu

Wisła zimą

40. urodziny Hany

23-08-2010
Egipt 2010, cz.6

Egipt 2010, cz.5

Egipt 2010, zdjęcia od Moniki i Mariusza

23-08-2010
Egipt 2010, zdjęcia Kasi

Egipt 2010, cz.4

Egipt 2010, cz.3

17-08-2010
Egipt 2010, cz.2

16-08-2010
Egipt 2010, cz.1

15-08-2010
Wesele Małgosi i Michała, 07/08/2010

Bałtów, 08-09/08/2010

Krzemionki, 09/08/2010

Starsze:

Jasełka 2010

Styczeń 2010

Grudzień 2009

Turcja, 2009

Nowa Księga Gości

Rzym, marzec 2009

Wrzesień 2008

Sierpień 2008

Lipiec 2008

Turcja, wrzesień 2008

Czerwiec 2008

Maj 2008

Kwiecień 2008

Marzec 2008, cz.2

Rzym

Marzec 2008

Luty 2008

Styczeń 2008

Grudzień 2007

Listopad 2007

Październik 2007

Wrzesień 2007

Sierpień 2007

BISKUPIN - wrzesień 2007

Lipiec 2007

WISŁA - lipiec 2007

CZERWIEC 2007

RODOS - czerwiec 2007

AKTUALNOŚCI

ATENY

NAGRANIA

 


 

 


 

 


Wybierasz się na KRETĘ?
Będziesz w
CHANII?

Odwiedź GOSIĘ i BARTKA!!!



 


Turcja 2009

więcej >>

 

AKTUALNOŚCI

Turcja, 23 sierpnia - 6 września 2009

Wakacje 2009 spędziliśmy w Turcji.

Zgodnie z zeszłoroczną obietnicą, że jeszcze tu wrócimy żeby zobaczyć Pamukkale i Efez, na początku roku, 4 stycznia zarezerwowaliśmy w Itace hotel Pine Bay w Kusadasi, na wybrzeżu morza egejskiego.

Wakacje zaplanowaliśmy od 23 sierpnia do 6 września 2009.

Tradycyjnie, zgodnie z prawdą możemy powiedzieć, że te wakacje były najlepszymi jakie do tej pory mieliśmy.

Zaplanowaliśmy pierwsze cztery dni na aklimatyzację i nabieranie sił do zwiedzania. Na kolejne osiem dni zarezerwowaliśmy samochód i zaplanowaliśmy intensywne zwiedzanie. Ostatnie trzy dni przeznaczyliśmy na odpoczynek i relaks.

Pomni zalet dobrego przygotowania historyczno-marketingowego (niektórzy nazywają to indoktrynacją) w sprawnym zwiedzaniu, a przede wszystkim zainteresowania Kaczorków skarbami przeszłości, na kilka tygodni przed wyjazdem, zaczęliśmy dokształcanie…

Zgodnie ze wskazówkami dziadka Franka, że jeżeli lubimy starożytną Grecję, to powinniśmy pojechać do Turcji, ponieważ jest tam ogromna ilość hellenistycznych zabytków, w naszych opowieściach skupiliśmy się na starożytnych Grekach i Rzymianach.

Opowiadaliśmy Gabrysi i Łukaszkowi o mitologii greckiej, bogach olimpijskich, 7 cudach starożytnego świata (pozostałości dwóch z nich zaplanowaliśmy odwiedzić) ale też wspieraliśmy się takimi pomocami dydaktycznym jak „Asterix i Obelix na olimpiadzie” :)

W pewnym momencie, wyszło na to, że Gabrysia została Artemidą, a Łukaszek, jakby inaczej, jej bratem bliźniakiem – Apollo :)

W czasie przygotowań, okazało się, że głównym punktem zwiedzania, będzie dla Gabrysi zobaczenie Biblioteki Celsusa w Efezie, a dla Łukaszka płaskorzeźby głowy Meduzy w Didym. Oczywiście Łukaszek bardzo dobitnie zastrzegł, żeby mu obiecać, że ona już nie żyje i przede wszystkim nie zamienia już ludzi w kamień…

Jednakże zainteresowanie Kaczorków zwiedzaniem, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Na początek, chyba drugiego dnia pobytu, będąc na plaży, w pewnym momencie Gabrysia przestała dłubać w piasku i stwierdziła „.. wiesz Tatusiu, to leżenie na plaży jest nawet fajne, ale już bym chciała, żebyśmy mieli samochód i zaczęli zwiedzać, bo już się nie mogę doczekać kiedy zobaczę Bibliotekę Celsusaja…”

Potem, było już tylko lepiej. Niejednokrotnie, Kasia siedziała wykończona pod drzewkiem, a Kaczorki wdrapywały się ze mną na szczyt kolejnego amfiteatru. Trzeba przyznać, że dzieciaki zwiedzały w Tureckim upale, lepiej niż niejeden dorosły.

Przykładem może być Hierapolis, gdzie jako nieliczni, po obejrzeniu amfiteatru pomaszerowaliśmy na wzgórze do Martyrium św. Filipa (to był pomysł Kasi) lub przeszliśmy całą drogę z Nekropoli.

Okazało się, że każde z dzieci ma ‘swoją specjalizację’.

Łukaszek, zafascynowany Meduzą, wyszukiwał jej podobizny niemalże wszędzie, zyskując przydomek „Poszukiwacza Meduz”.

Gabrysia, okazała się znakomita w wynajdowaniu sekretnych przejść, często podziemnych, wykutych w skale, które oszczędzały nam nadkładania drogi, np. do amfiteatru w Pergamonie lub w Asklepionie. Otrzymała przydomek „Poszukiwacza Tajemnych Przejść”.

Dodatkowo, Kaczorki zafascynowane były grobowcami i sarkofagami. Gabrysia bardziej z zewnątrz, Łukaszek od środka. Po znalezieniu sarkofagu z małym otworem, najczęściej w rogu, Łukaszek zgłaszał się do mnie po latarkę, znikał w środku, po czym triumfalnie powracał z pajęczynami ciągnącymi się z jego czapki (zdobywając kolejny przydomek - „Tomb Rider”), oświadczając, że w środku nic nie ma :)

Szczerze mówiąc, ich entuzjazm i zapał w zwiedzaniu nas powalił.
W Efezie byliśmy 3 godziny. Tyle samo w Afrodyzji. Do Hierapolis weszliśmy o 9:15 a wyszliśmy o 14:30.
Ale to jeszcze nic!
Osobiście, największe wrażenie na mnie zrobiło to, że w Muzeum Efeskim w Selcuk byliśmy w sumie 2 godziny, a dzieciaki same prosiły, żeby przejść je jeszcze raz.
Zresztą trudno im się dziwić :) W jednej sali Priap (nazywany przez dzieciaki „pan z wielkim siusiakiem”), w innej kapłan egipski, cała sala z Erosem na delfinie i w końcu posągi Artemidy, z makietą Artemizjonu.

A po powrocie do domu, z przyjemnością i rozbawieniem obserwowaliśmy dzieciaki, które z przejęciem przychodziły nam powiedzieć o każdym meandrze (na lampie w ich pokoju, w reklamie telewizyjnej), pegazie, meduzie czy kolumnie.
A co do kolumn, to niesamowite, że dzieciaki mające pięć lat są w stanie odróżnić kolumnę jońską od korynckiej...
A Wy potraficie??? :)

Podsumowując, nasz drugi pobyt w Turcji przedstawia się następująco:

  • 1868 – tyle kilometrów przejechaliśmy wypożyczonym samochodem

  • 6112 – tyle zrobiłem zdjęć

  • 1107 – tyle zdjęć zrobiła Kasia i Łukaszek

  • 344 – tyle zdjęć zrobiła Gabrysia

  • 1 – tyle noclegów spędziliśmy poza hotelem Pine Bay. W Pamukkale, ze względu na odległość, zarezerwowaliśmy przez Booking.com na jedną noc, uroczy, dwugwiazdkowy hotel Melrose Allgau.

  • 1 – tyle zapłaciłem mandatów :( za przekroczenie prędkości, pomimo ostrzeżeń ‘pani z nawigacji’ notorycznie strofującej mnie "you are over speed limit"…

  • niezliczone – tyle świeżych fig zjedliśmy (kulinarne odkrycie tegorocznych wakacji)

  • bezcenne – chwile spędzone razem

Aaa, i jeszcze plan... Zaktualizowaną, a właściwie zrealizowaną wersję, można obejrzeć tutaj.


2009/08/23-26 Pierwsze dni wakacji. Błogie lenistwo w hotelu, na basenie i na plaży. Aklimatyzujemy się i nabieramy siły przed zwiedzaniem, które zgodnie z planem będzie w tym roku intensywne... bardzo intensywne :)

2009/08/27 Pierwszy dzień zwiedzania. 170 km. Na rozgrzewkę, zaplanowaliśmy krótką trasę (około 160 km) i trzy starożytne miejsca: Priene, Milet i Didyma. Dla Łukasza bonusem miała być płaskorzeźba Meduzy w świątyni Apolla w Didym. Jednakże, po drodze w mieście Soke, mijaliśmy ogromny plac zabaw dla dzieci, więc Kaczorki niemalże jednocześnie zapytały, czy jak będą „dobrze zwiedzać” to możemy się tam zatrzymać w drodze powrotnej. Oczywiście zasłużyły…

2009/08/28 Drugi dzień zwiedzania. 380 km. Pergamon: Akropol, Czerwona Bazylika i Asklepion. W drodze do Pergamonu… mandacik za prędkość… Od tej pory „pani z nawigacji” ze swoim „you are over speed limit” przestała być ignorowana… Wieczorem, na pocieszenia frutti di mare.

2009/08/29 Trzeci dzień zwiedzania. 100 km. Efez, Merymana, Selcuk.

2009/08/30 Czwarty dzień zwiedzania. 320 km. Bodrum, czyli starożytny Halikarnas.

2009/08/31 Piąty dzień zwiedzania. 126 km. Przed obiadem zwiedzamy starożytne miasta Claros i Magnesia. Po obiedzie niespodzianka dla dzieciaków - aquapark Adaland.

2009/09/01 Szósty dzień zwiedzania. 275 km. Rozpoczynamy dwudniową wycieczkę do Pamukkale. Po drodze zwiedzamy Nysę i Afrodyzję. Wieczorem wchodzimy na trawertynowe tarasy Pamukkale i podziwiamy zachód słońca.

2009/09/02 Siódmy dzień zwiedzania. 300 km. Zwiedzamy starożytne Hierapolis, nazywane przez Turków Pamukkale, czyli bawełniana twierdza. Potem jedziemy do jaskini Kaklik, nazywanego podziemnym Pamukkale w miniaturze. Jeszcze biały karawanseraj Akhan i starożytnego miasta Laodikeia. Późnym wieczorem wracamy do hotelu, żeby zdążyć na egipskie przedstawienie.

2009/09/02 Trochę Egiptu w Turcji... Jedyne "przedstawienie" w wykonaniu Animation Team hotelu Pine Bay, na które zostaliśmy zaciągnięci przez dzieci. Występ zaplanowany był na godzinę 22:00, 2 września, czyli dzień naszego powrotu z Pamukkale. Musieliśmy obiecać dzieciakom, że zdążymy wrócić do hotelu na przedstawienie o "księciu Egiptu", a potem w czasie całego pobytu w Pamukkale powtarzać to kilka razy dziennie…
Finalnie, inaczej niż zazwyczaj, w czasie kolacji Gabrysia oświadczyła, że jest śpiąca i idzie spać (z Mamusią) „a Łukaszek ma iść na przedstawienie i robić zdjęcia”. Niesamowite było również to, że Łukaszek zafascynowany Egiptem zgodził się, poszedł na przedstawieniu (oczywiście ze mną) i przez równą godzinę oglądał je z niesamowitym przejęciem i w wielkim skupieniu. Skupieniu, jakiego, u Łukaszka jeszcze w życiu nie widziałem. A sztuczne ognie na zakończenie przedstawienia, po prostu powaliły Łukaszka :)
Po powrocie do willi, obudził Kasię i opowiadając jej całe przedstawienie kazał oglądać zrobione przez mnie zdjęcia.

2009/09/03 Ósmy dzień zwiedzania. 120 km. Rano jedziemy do Selcuk, zwiedzić Muzeum Efeskie, grobowce i pozostałości akweduktu. Potem jedziemy do górskiej wioski, kiedyś greckiej, teraz tureckiej – Sirince. Po południu jedziemy do Kusadasi, zwiedzić fort na Ptasiej Wyspie i jeszcze raz do Sirince.

2009/09/04-06 Ostatnie dni wakacji. Z założenia miały być odpoczynkiem po intensywnym zwiedzaniu, jednakże plaża i basen aplikowane w całodniowych dawkach znowu okazały się bardziej męczące od samego zwiedzania... :)

Zdjęcia Gabrysi. W tym roku, Gabrysia miała swój aparat i pstrykała to, co sama uznała za stosowne. Oczywiście, najwięcej zdjęć zrobiła Bibliotece Celsusa. Na drugim miejscu były pieski i kotki.
Ciekawe odkrycia zrobiliśmy dopiero po powrocie oglądając jej zdjęcia. Po pierwsze, obiekt szczególnego zainteresowania był fotografowany co najmniej trzy razy: poziomo, ukośnie i pionowo. Po drugie, „jak się coś nie mieści w obiektywie, to może się wejdzie na ukos”. Po trzecie, „jeżeli nikt mnie akurat nie fotografuje, to sama sobie zrobię zdjęcie”

Zdjęcia z aparatu Kasi, co nie znaczy, że robione tylko przez Kasię…
Czasami, kiedy Łukaszek stwierdził, że on też musi pstryknąć kilka zdjęć, zabierał Kasi aparat i już… już go Kasia nie widziała :)
Tak było w Kusadasi, Didym i na akropolu w Pergamonie.
Perspektywa wskazuje kto jest autorem zdjęcia :)

 

więcej >>      

 

| Strona Główna     | Galerie     | Filmy     | Info     | Aktualności     | Aktualizacje     | Księga Gości     | Kontakt     | Zaprzyjaźnione Strony

zamknij okno  /  close the window      

 

DirectAdmin Login